Zupronum
Tereny => Las => Wątek zaczęty przez: Amiko w Wrzesień 02, 2013, 18:00:22
-
Potoczek ...Obmyj się ! :P
(http://www.tatry.info/przewodnik/images/koprowy-potok-600.jpg)
-
Wbiegła powolnym truchtem. Spojrzała na strumyk i zmarszczyła pysk.
-
Weszłam,mając płaszcz na sobie,dzięki czemu zasłaniałam swój automail.Miałam też założone rękawiczki...nie lubię się chwalić,że nie mam ręki.
-
Wyczuła człowieka. Skrzywiła się. Nie przepadała za nimi, za to, co jej zrobili. Syknęła przypominając sobie o bliźnie.
-
Zauważyłam jakiegoś dużego kota...prychnęłam pod nosem i nie zwracając uwagi,poszłam dalej spacerując...
-
Położyła uszy. Machnęła ogonem.
-
Popatrzyłam na tygrysa....
-
Przeciągnęła się i położyła. Wsadziła łapę do wody.
-
W sumie,nigdy wcześniej nie widziałam tygrysa na wolności...usiadłam po turecku,patrząc na zwierzę.
-
- Musisz się tak patrzeć? - wypaliła, tak znikąd. Nie lubiła i nie lubi, jak się na nią patrzą.
-
-Tak...nigdy nie widziałam tygrysa.-powiedziałam bez żadnych emocji w głosie...na dodatek,nie pokazałam,jak bardzo zdziwiło mnie,że kot mówi...
-
- Cudnie. Patrz się, póki jeszcze możesz..
-
Zaśmiałam się.
-Myślisz,że jesteś groźna?
-
- Nie twój interes.. - warknęła spoglądając w wodę
-
-I dobrze,że nie mój.-mruknęłam,dalej patrząc na tygrysa...
-
Westchnęła.
-
Wbiegłem ..Zacząłem się rozglądać po okolicy..
-
Wyczuła innego człowieka. Jednak wwąchując się mocniej nie wyczuła w nim nic groźnego. Podniosła się i podeszła do niego.
-
Spojrzałem na tygrysa kątem oka po czym cicho westrznąłem..
-
Podeszła bliżej i siadła przed nim.
- Witaj.. - powiedziała
-
-Cześć ...To ty mówisz ? -spytalem nieco zdezorientowwany..
-
- Tak.
-
- Wow to raczej tak troche dziwaczne - wymamrotałem kucajac i przypatrując sie tygrysce ..
-
- Dziwaczne?
-
-Jeszcze nie widziałem ,na oczy ..gadajacego tygrysa -zaśmialem się ..
-
Skinęła łbem.
-
Zaśmiałam się.
-Dziwaczne czy nie,tak czy siak gada...więc trzeba się do tego przyzwyczajać.-powiedziałam dość poważnie.
-
Pokręciła łbem i podeszła do dziewczyny.
-
Zaśmiałam się...
____
Pamiętaj-płaszczyk mam na sobie! xD
-
Usiadła.
-
- Przyzwyczaić ...zajmie troche czasu ,ale może jednak -wydukałem..
-
Mruknęła coś pod nosem i zaczęła spacerować.
-
- Jesteś tutaj sama ?-spytałem ..
-
Nadal spacerowała, nie zważając uwagi na ludzi. Spojrzała na wodę, na trawę i na niebo.
- To nie Hiszpania.. - syknęła, rozglądając się - Było tam.. inaczej.
-
- A czeko się spodziewałaś ..Przecież nigdzie nie jest tak samo ..-wymamrotałem - nie masz nawet opiekuna ?
-
- Nie. - syknęła nadal spacerując
-
- No tak ..Mogłem się tego spodziewać - powiedziałem cicho..
-
Usiadła wpatrzona w niebo.
-
-A więc jesteś z Hiszpanii ...Troche daleko -zaśmiałem się ..
-
- Daleko, jak daleko.
-
-Stanowczo za ....-wymamrotałem ..
-
- Jakiś problem?
-
- Nie ..po prostu lubie to miejsce -wyszczeżyłem się ..
-
Zaśmiałam się cicho...ta sytuacja trochę mnie śmieszyła...
-Nie boisz się,że ten tygrys coś ci zrobi?-spytałam...
-
Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem.
-
-Nie ,niby czemu ..Może jest wredna ,ale nie sądze by mogła mi cos zrobić -powiedziałem..
-
Podeszłam do chłopaka.Poklepałam go normalną ręką po głowie i uśmiechnęłam się.
-Yoshi...skoro tak mówisz.Ale lepiej i tak uważaj.-powiedziałam i zrobiłam mniej więcej taką minkę: ^-^
-
- WREDNA? - fuknęła, lekko zdenerwowana.. nigdy tak o niej nikt nie mówił, po prostu jej imię znaczy wiatr. Jest zmienna.
-
-Czy chcesz tego czy nie ...Nie da się tego ukryć ,że nalezysz do tych nieco tak troche irytująco wrednych -zaśmiałem się ..
-
Spojrzała, smutnawa, na horyzont. Prawda boli, lecz wyzwala. A prawda o niej była bolesna. No cóż. Wychowywała się w różnych otoczeniach, dosyć ciężko jej być miłą. Głównie tajemniczość, bądź zło wychodzi na jaw. Ale ona miła potrafi być, oj tak.
-
Zaśmiałam się.
-
Pokręciła łbem i podniosła swe cielsko. Zmierzała ku wyjściu, ci ludzie ją zbyt irytowali. Idąc, spojrzała na strumień, na ludzi. Szła nadal przed siebie.
-
Podbiegłem do wielkiego kota :
-Nie nie znacxzy ,ze możesz tak po prostu iść ..Może jesteś wredna ,ale polubiłem cie-powiedziałem chwile się zastanawiając-tak lubie cie ..
-
Prychnęła. Ktoś ją polubił? Zdziwiła się nieco, jednak nie odezwała się.
-
-Tak też w to nie wierzyłem-zaśmiałem się po chwili dodajac -.....,ale naprawde cie lubie !!
-
Uśmiechnęła się pod nosem. Na żarty rzuciła się na chłopaka, przewracając go.
-
-tylko mnie nie zmiażdż ..Ok -zaśmiałem się pod tygryską ..
-
- Nie zmiażdżę.. - zaśmiała się lekko i "zeszła" z chłopaka
-
Patrzyłam na nich...
-Skoro po kilku minutach rozmowy potrafisz stwierdzić,że kogoś lubisz,to musisz mieć pewnie wielu znajomych,co?-powiedziałam dość poważnie do chłopaka.
-
-Tak wlaścicie to nie mam wielu znajomych ,ale umiem dostrzeć w kimś pokrewną dusze -powiedziałem -sam jestem zgorzkniały ..
-
Zaśmiałam się.Założyłam ręce i oparłam się o jakiś duży kamień.
-Tylko uważaj...nawet ten,kto wydaje się być twoi przyjacielem,może okazać się twoim najgorszym wrogiem...-mruknęłam.
-Poza tym,nikomu nie ufaj za bardzo...zwłaszcza samemu sobie.
-
-No cóż ...Najwyżej ,lecz nie sądze by do tego doszło -wymamrotałem ..
-
Nic nie powiedziałam...popatrzyłam tylko na niego i złapałam się za prawą,mechaniczną rękę....grunt,że nikt nie widział mojej niepełnosprawności.
-
Mruknęła coś pod nosem i wyszła powoli.
-
Weszła, chowając się w krzakach. Otarła krew z sierści. Jednak nic nie widziała. Zwinęła się w kulkę i wydawało się, że nie rusza się.
-
Krążyłem niespokojnie po lasku i usiadłem wkońcu pod drzewem ...
-
Machnęła ogonem. I kto teraz będzie chciał kalekę? Otarła jeszcze krew.
-
Wstanałem na rowne nogi i zacząłem podążać ścieszką rzucajac kamieniami w te i we wte z nudów ..
-
Bardzo chciało jej się płakać. Ale jak tu płakać? Zwinęła ogon.
-
Zacząłem głośno gwizdać ,kiedy nagle coś przykuło moja uwagę ..
-
Nie poruszyła się.
-
Przyblizyłem się uśmiechając szeroko jak zawsze ..
-
Machnęła ogonem. Leżała tyłem do chłopaka.
-
-Cos się stało ?-spytałem nagle..
-
- Nie, nic. - skłamała
-
-Na pewno ..?? Coś dziwnie się zachowujesz -powiedziałem ..
-
- Dziwnie? Normalnie.
-
- No własnie nie -powiedziałem kucając - powiesz mi ?
-
- Nie ważne.. - mruknęła, starając nie pokazać krwi
-
-Aj tam ja i tak musze wszystko wiedziec -powiedziałem ..
-
- Dowiesz się prędzej, czy później.. - mruknęła
-
-Wole prędzej -powiedzialem
-
"Spojrzała" na resztki krwi na jej pysku. Wokół tylko czerń.
-
- YEY co jest ?-spytałem ..
-
- Sępy mnie zaatakowały. Nic nie widzę i nigdy nie zobaczę.
-
Podeszłem do niej gliżej i spojrzałem na nia ...
-Trzeba bd szybko oparzeć -powiedzialem dodając -sępy ..
-
- I tak już nic nie zobaczę. Pięknie.
Viento będzie ślepa.
-
-Nwm ,nwm ,ale trzeba ją obejrzeć ,by nie wtargneło zakażenie -powiedziałem ..
---
nie lubie być medykiem -,-
-
- Rób co chcesz. Ale ja ślepa będę i tak.
-
Popatrzyłam na nich,choć byli kawałek ode mnie.Podeszłam do nich.
-Wzrok da się przywrócić...ale to nie jest zbyt proste.-mruknęłam.
-
- Już wolę być ślepa - powiedziała głucho.
-
- Oj nie bądz taka ...Przecież wiesz dobrze ,że nie masz racji -powiedziałem po chwili dodajac -nikt nie chciałby stacić wzrok ..
-
- Mój ojciec jest ślepy i daje radę. Ja nie jestem taka, że się boję. Mam lepszy węch, czuję przeszkody na swej drodze.
-
-No ,ale bycie ślepą jest trudne ...Na serio tego akurat chcesz czy tylko się boisz ?-spytałem ..
-
- Trudno. Przeżyję. Poradzę sobie.
-
-Moge ci pomóc -zatwierdziłm ...
-
- Ciekawe, w czym.
-
-Oswoić się -powiedziałem -na początke bd potrzebowała pomocy..
-
- Rób co chcesz.
-
Prychnęłam pod nosem.
-
- Ach jaka ty jesteś ...Nawet pomocy nie przyjmiesz -westchnałem ..
-
-Nawet jeśli ci się wydaje,że nie potrzebujesz niczyjej pomocy...przyjmij ją.Wtedy zrozumiesz,jak bardzo ci było tego trzeba...-powiedziałam do tygrysicy.
-
Machnęła ogonem.
-
-Czy to na tyle urazi twoją dume ....Przecież nie poradzisz sb sama -powiedzialem ..
-
-Duma nie jest ważna...-mruknęłam.
-
- Tak, nie poradzę sobie.. - powiedziała cicho - I w cale dumna nie jestem.
-
-No to ...? -spojrzałem na tygrysice..
-
- No to najwidoczniej potrzebuję pomocy.
-
-No raczej -uśmiechnąlem się szeroko.
-
-Więc....grupa pomocnicza do boju!-krzyknęłam i zaśmiałam się.
-Na pomoc tygrysom!
-
- Stowarzyszenie obrońców ...Pomóżmy tygrysom -powiedziałem robiąc głupia mine przy tym...
-
Poklepałam chłopaka po głowie,z nieuwagi zrobiłam to mechaniczną ręką...trochę go to mogło zaboleć.
-
-ał to bolało -zaśmiałem się - masz twarda ręke ..
-
-Up..ups! Przepraszam! Ja...ja nie chciałam...-powiedziałam,szybko zabierając rękę...popatrzyłam w ziemię i złapałam się za automail...
-
Uśmiechnęła się, nadal leżąc do nich tyłem.
-
- Co to było? -spytałem nagle uśmiechajac się szeroko i trzymajac się za obolała głowe ..
-
-Nie lubię się tym chwalić...-mruknęłam trochę zawstydzona,mocniej trzymając się za rękę.
-
-Co z twoja reka ?-spytałem zerkajac na ręke nieco zdezorientowany ..
-
Niechętnie zdjęłam płaszcz i rękawiczki,ukazując automail...
-Nogę...lewą nogę też mam taką...ale niecałą.
-
-eeee co ? jak ? Dlaczego ? Nie rozumiem tego -wymamrotalem..
-
W ciszy przysłuchiwała się im.
-
-Trzy lata temu straciłam rękę i pół nogi...może kiedyś ci powiem,dlaczego....od tamtej pory mam sztuczne kończyny,którymi steruję jak swoimi własnymi....ale to nie to samo.Pod automail podłączone są moje nerwy,więc normalnie wszystko czuję,tak,jakby to było moje ciało...ale i tak chciałabym być...pełnosprawna.-powiedziałam,trochę smutna i zawstydzona.
-
- Ok to troche dziwne ,ale nie powinnaś tego ukrywać przecież to nie żaden wstyd ..Niepełnosprawność to naturalne ...-powiedziałem uśmiechajac się szeroko po czym dodałem -tylko trudno z tym żyć ..
-
Zarumieniłam się,choć nie wiem,czemu...
-Dzi..dzięki.
-
-Jestem od tego -powiedziałem - nie czerwień się ...,bo mi tez głubio ..
Zaśmiałem się ..
-
Podniosła się. Na oślep podeszła do chłopaka.
-
-To nie ode mnie zależy!-krzyknęłam,rozzłoszczona na samą siebie.
-Jakbym mogła,to bym się nie rumieniła.
-
- hah nie no spoko ..To przecież naturalna rzecz -zaśmiałem się spoglądajac na tygrysice..
-
-Więc skoro już,wiesz o moich automailach,to....-powiedziałam,kładąc dłoń na jego głowie.
-Muszę cię zabić!-dodałam groźnie,ale po chwili się zaśmiałam.
-
Przysłuchiwała się im. Chciała się popatrzeć, ale tylko wyobrażała ich sobie teraz.
-
- Ok ,ale zrób to szybko -zaśmiałem się nie odrywajac wzroku od tygrysicy..
-
-Bez broni będzie ciężko....mam tylko metalową rękę.-zaśmiałam się.
-
Machnęła ogonem.
-
-To wystarczy ,ze mnie mocniej walniesz w głowe -powiedziałem klękajac i spatrując się uważnie w tygrysa - Troche trudno nie ...
-
"Poczuła" na sobie wzrok chłopaka.
- Coś nie tak?
-
-Nie nic po prostu ...chciałem wiedziec jak to jest ?-spytałęm..
-
-Nie będę cię zabijać...chyba że chcesz.-zaśmiałam się.
-
-Nie no co ty ..Ja chce jeszcze pożyć -zasmialem się ..
-
-Yoshi!-znów go poklepałam po głowie,ale zdrową ręką.
-
- Ale co jak jest? Jak jest się ślepym, to się widzi tylko czerń. Nic więcej.
-
-No tak to wiem -powiedzialem -teraz nie bolalo ..
Ja lece bay wam !
-
-Bo to była moja prawdziwa ręka...-zaśmiałam się.
______________
Paaa....
-
Westchnęła cicho.
Patki.
-
- Naszczęście nie chciałbym oberwać jeszcze raz -powiedziałem i westchnąłem..
-
Podniosła się i zaczęła krążyć między drzewami, co chwilę się o nie obijając.
-
-pomóc ci ..Troche trudno bd ci się teraz poruszać -zatwierdziłem ..
-
Westchnęłam...
-
W końcu przywaliła łbem w drzewo.
- KU*DE! - wydarła się
-
Zaczęłam się śmiać.
-Następnym razem bardziej uważaj!
-
- ŁATWO CI MÓWIĆ! - nadal się darła
-
- Chyba jednak bd musiał ci pomóc .....Może już nie przyryjesz łbem o drzewo -zaśmiałem się ..
-
Miała powiedzieć coś niemiłego, ale się powstrzymała.
-
Uśmiechnąłem się szeroko widząc ją ..
- moge zostać twoim opiekunem jeśli chcesz ...
-
"Spojrzała" na chłopaka ze zdziwieniem. Skinęła łbem.
-
-Co się dziwisz ...Lubie złośliwce -uśmiechnałem się krzywo ..
-
Mruknęła coś pod nosem i podeszła do chłopaka, nie waląc w żadne drzewo.
-
-Uważaj na siebie.Bo nie chce ci bandarzować głowy -zaśmiałem się ..
-
Usiadła.
-
Westchnąłem uśmiechajac się pogodnie ..
-
Zamachała ogonem.
-
Prychnęłam i przeciągnęłam się,ziewając.
-
Spojrzałem na dziewczyne po czym oddaliłem się na chwile i westchnąłem ..Wróciłem oddychajac ciężko..
-
Położyła się.
-
-a więc ...Co teraz ?-spytalem ją jednocześnie też samego sb ...
-
- A ja skąd mam wiedzieć?
-
-A tak w ogóle,jak się nazywacie?
-
- Viento.
-
- Amiko -odpowiedziałem ściszając swoj ton ...Nie lubiałem się przedstawiać ..
-
- Nie musisz się wstydzić swojego imienia.
-
-Nie wstydze się ,tylko nie lubie się przedstawiać -powiedziałem cicho..
-
Machnęła ogonem.
-
Westchnąłem i usiadłem pod drzewem ..
-
Ziewnęła.
-
-Skoro ty się wstydzisz...-zirytowałam się trochę i zdenerwowałam...
-Ja mam dziwne imię,jak na te czasy...TO JA TU POWINNAM SIĘ WSTYDZIĆ!-krzyknęłam nieźle rozzłoszczona.
-
- A ja to co? Mam imię nadane kilkaset lat temu! CO JA MAM POWIEDZIEĆ?
-
Spojrzałem na nie głupkowato ...
-No weście ..Na serio o takie głupoty ....
-
- Ja tam się kłócić nie będę... - mruknęła i zaczęła łazić między drzewami
-
- Kobiety i tygrysice -westchnąłem glupkowato ..
-
- Jakiś problem? - spytała
-
-Nie ma ...żadnego -powiedziałem cicho...
-
- To dobrze.. - mruknęła, przywalając łbem w drzewo
-
- To dobrze -powtórzyłem za nią ..
-
Potarła łeb łapą.
-
Oparłem się o konar drzewa..
-
Zaczęła nadal łazić, tym razem wpadła w nogi chłopaka.
-
-No i,w końcu się nie przedstawiłam...mam na imię Edwarda...ale mówcie mi Eddie.-powiedziałam zadowolona.
______________
Jeśli ktoś oglądał FMA,to mam głos taki sam jak Edzio ^^
-
"Spojrzała" na chłopaka.
- Sory.
-
-Nic nie szkodzi -zwróciłem się do tygrysicy po czym spojrzałem na Eddie - Edwarta to nic strasznego ,takie mało spotykane imię ..
-
Ziewnęła i położyła się u stóp chłopaka (xD)
-
Spojrzalem na tygrysice szeroko uśmiechnięty ..Jak to mialem w zwyczaju ..
-
Ziewnęła.
-
Oparlem glowe o konar drzewa i zamknąłem oczy ..
-
Zaczęła lekko mruczeć.
-
Zaśmialem się cicho..
-
Machnęła ogonem.
-
-Nie twierdzę,że to coś strasznego...ale to po prostu staroświeckie imię.Niektórzy się z tego nabijają.Ale wolałbyś nie wiedzieć,co dzieje się z takimi ludźmi...prościej mówiąc...spotykają ich...ee...małe wypadki.
-
Westchnęła na myśl o wypadkach. Tak, pamiętała o wszystkich jej akcjach.
-
-No ,więc albo trzymać się od cb z daleka,albo starać się być uważnym i nie śmiać się z twojego imienia -powiedziałem uśmiechajac się serdecznie..
-
Położyła łeb na łapach.
AMIKO PW!
-
Nie no xD
-
Już słońce zaszło, ciemno się robiło. Lekki wietrzyk wiał.
Młoda, czarna kotka weszła powoli do lasku. Swe kroki skierowała do potoczku. Po cichu idąc zobaczyła ludzi.
-
Spojrzałem na kotke i uśmiechnąłem się szeroko..
-
Omiotła człowieka spojrzeniem. Wdrapała się na jakieś drzewo i położyła się na grubej gałęzi.
-
Westchnałem tylko spoglądajać nadal na kotke ..
-
Wpatrywała się złocistymi oczami w chłopaka.
-
Podniosłem się na rowne nogi i powoli wyciagnałem ręke ku kotce ...
-
Syknęła, widząc rękę. Wyciągnęła pazury.
-
-kici ,kici -zaśmiałem się ...
-
- Masz jakiś problem? - syknęła niemiło
Prędko jej nie oswoisz xD
-
-No nie -wywróciłem oczmi - kolejna ....
Oj tam ....bd musiał się postarać ^^ DO BOJU !!!
-
Zeskoczyła z drzewa.
- Mam nadzieję.. - prychnęła
Staraj się.
-
- Miło mi -prychnałem uśmiechnięty...
-
Pokręciła łbem. Przeciągnęła się.
-
-No tak ..-westchnąłem sam do sb i dodałem po chwili - nowa ?
-
- Takie halo z tego robisz? Wystarczy, że się pojawiam, i milion pytań i odpowiedzi?
-
-No tak ! Jestem ciekawski i musze wszystko wiedzieć -zaśmiałem się ..
-
Prychnęła. Spojrzała w wodę.
Ciemno już było, za ciemnem przepadała, ale nie w takich godzinach.
Oczęta jej lekko świeciły, jak to kotom.
-
-PHYY Cczyli nie opowiesz mi o sb ? -spytałęm
-
- I tak nie będę ci całej biografii mówiła.. - prychnęła - Starczy ci tyle, że mam rok.
-
-wcale ,ze nie starczy ..Chce wiedzieć jak masz na imie !-powiedizałem uśmiechajac się diabelsko..
-
- Taki problem? Nie można było od razu? - syknęła - Kimi.
-
-Oj nie bulwersuj się ...Nie moja wina że jesteś taka ,że aż strach się bać ..
-
- Bo taka jestem. Jak masz jakiś problem, to się najlepiej nie odzywaj.. - mruknęła, nieco jeżąc sierść. Bała się trochę nocy.
-
-Nie ma problemu ..Każdy może się zachowywać jak chce -westchnałem wzruszając ramionami..
-
Wpatrywała się wystraszona w niebo.
-
- Boisz się czegoś ?-spytałem
-
- Tak. Ciemności.. - powiedziała
-
-Ciemnośći ..Jesteś kotem i się boisz ...Nie ma czego -westchnąłem pogodnie..
-
- Łatwo ci mówić. Ja nie lubię ciemności, boję się jej.. - mruknęła
-
- Nie ma w niej nic strasznego .Jest piękna ..I jest cicho -zaśmiałem się ..
-
Podeszła powoli do chłopaka. Otarła się o jego nogi.
-
-Co ty robisz ?-spytałem ..
-
- Nie widać? Szukam schronienia pod drzewem.
-
-Nie jestem drzewem -zaśmiałem się ..
-
- Faktycznie.. przez tą ciemność nic nie widzę..
-
-EEE jesteś troche dziwnym kotem ..Zazwyczaj one widzą w ciemnościach-powiedziałem ..
-
- Ja nic nie widzę.. Widzę tylko w dzień..
-
-To troche niespotykane ,ale skoro nic nie widzisz to trzymaj się mnie -powiedziałem..
-
Skinęła łbem.
-
Spojrzałem w księżyc ..Była pełnia ..
- Czyli tak po prostu ,boisz się ciemności ..
-
- Na to wychodzi.
-
- Nie rozumiem tego ...-zaśmiałem się - wielu rzeczy nie rozumiem ..
-
- To tak jak ja.. Ja nie rozumiem, czemu teraz jest ciemno.. - mruknęła
-
-bo nie jasno -zaśmiałęm się - ja nie rozumiem tego co się tu dzieje ..
-
- Czyli..?
-
- Czyli ,że nie rozumiem tego co tu się dziej ..Jest pełnia ,ciemność ..Dni tak szybko upływaja ..
-
Skinęła łbem.
-
Spojrzałem na księżyc i zacząłem nucić coś pod nosem ..
-
Zwinęła się w kulkę.
-
Spojrzałem na kotke ..
-Amiko jestem ..
-
Skinęła łbem.
-
Uśmiechnałem się serdecznie i oparłem głowe o konar drzewa..
-
Zjeżyła lekko sierść.
-
-Nie jest ci zimno ?-spytałem ..
-
- Spostrzegawczy jesteś.
-
Wywróciłem oczami po czym przybliżyłęm się do kotki ..
-
Ziewnęła.
-
Przytuliłem kotke do siebie..
-
Zaczęła cicho mruczeć.
-
Przestała się jeżyć, gdy ujrzała pierwsze promienie słoneczne. Uśmiechnęła się na ich widok.
-
Ujrzałem promienie i na mojej twarzy rozjaśniał uśmiech..
-
Przeciągnęła się.
-
-Teraz już nie bd się bała -powiedziałem ..
-
Miauknęła. Zaczęła spacerować. Upolowała jakąś mysz. Zjadła ją ze smakiem i oblizała pyszczek.
-
Przygladałem jej się uważnie ..
-
Zaczęła krążyć między drzewami.
-
Przygladałem jej się badzie, nie odrywając oczu od jej ogonka ..
-
"A może.. splądruję mu dom?" - pomyślała i ruszyła w stronę wyjścia
-
Spojrzałem na wschodzące slońce ..
-
Korzystając z nieuwagi chłopaka wyszła.
-
Zobaczyłęm ,że kotka znikneła ..Wstałem i wyszedłem ..
-
Prychnęłam pod nosem.Założyłam rękawiczki i płaszcz.
-
Weszła.
- KURDE, ZNÓW CIEMNO. - wydarła się
-
Popatrzyłam na kotkę...
-
Skuliła się.
-
Westchnęłam,wstałam i wyszłam.
-
Mruknęła coś i wyszła.